Kilimanjaro Expedition 2013.
Wyprawa Polish Ogrodnik Team na najwyższą górę Afryki – Kilimanjaro (5895m n.p.m.) wyruszyła z Sobótki we wtorek 5 lutego 2013r. W jej składzie znalazła się dwójka rodzeństwa Marta (17 l.) i Maciej (15 l.) Ogrodnik. Ekspedycją kierował Bogusław Ogrodnik jednocześnie Prezes Klubu Biegacza Sobótka. Zadaniem Ekipy było zdobycie wierzchołka Uhuru Peak, wulkanu Kibo, Masywu Kilimanjaro który jest najwyższym punktem Afryki. Droga wiodła wokół Góry trasą o nazwie Machame Route. Najdłuższa z popularnych dróg na szczyt pozwala dobrze kontrolować adaptację organizmów młodych ludzi do niskiego ciśnienia. W okresie wspinaczki wśród wszystkich uczestników ekspedycji mierzono rano i wieczorem wartości tętna jak i poziom wysycenia krwi tlenem tzw. saturację. Przenośny pulsoksymetr sprawdził się wyśmienicie.
Wyprawa wyruszyła z miejscowości Moshi która znana jest również z tego, iż na początku marca każdego roku odbywa się w niej słynny Kilimanjaro Marathon. Po siedmiu długich dniach wędrówki przez lasy deszczowe, wzdłuż skał wulkanicznych aż do zrębów lodowca wszyscy członkowie ekspedycji dotarli do ostatniego obozu o nazwie Barafu Hut na wysokości 4600m n.p.m. Stąd o godzinie 1:00 w nocy podróżnicy wyruszyli w kierunku szczytu. Atak wstępnie planowano na 8 godzin, ale już o godzinie 7 rano ekspedycja weszła na krawędź krateru o nazwie Stella Point, a 35 minut później osiągnięto najwyższy punkt na całym kontynencie – Uhuru Peak (nazwa w wolnym tłumaczeniu z języka suahili oznacza Szczyt Wolności). Kilka minut później pod tablicą z nazwą słynnego miejsca załopotała flaga Klubu Biegacza Sobótka wniesiona przez jej nastoletnich sympatyków.
Nie obyło się też bez chwil zwątpienia. Otrzymana w termosach na atak szczytowy przegotowana woda okazała się wątpliwej jakości. Spowodowała u całej ekipy wymioty i nudności. Dla wszystkich będących pod wpływem niskiego ciśnienia (na szczycie zegarki pokazały 494 hPa) pierwszym skojarzeniem była obawa, iż są to co najmniej objawy AMS czyli ostrej choroby górskiej. Na szczęście wraz z powstrzymaniem się od picia herbaty z otrzymanej przegotowanej wody niepokojące objawy ustały.
W tym samym dniu wieczorem wszyscy już byli w obozie na wysokości 3800m a następnego dnia przy bramie Parku Narodowego Kilimanjaro odbierali Certyfikaty potwierdzające zdobycie szczytu. I co ciekawe, wyjeżdżając wszyscy mieli przeświadczenie, iż jest to próba wejścia najmłodszego polskiego rodzeństwa na tę Górę. Natomiast, tanzańskie władze Parku Narodowego Kilimanjaro sprawdzając oficjalne dokumenty nie doszukały się młodszego rodzeństwa niż Marta i Maciek które sukcesem zakończyłoby wyprawę. Stąd można mieć nadzieję, iż polscy nastolatkowie zapisali się w historii zdobywców tej Góry jako najmłodsze rodzeństwo które osiągnęło razem szczyt Kolejne dni wyprawy to wyjazd na Serengeti, do Parku NarodowegoTarangire i do Krateru Ngorongoro (uważanego za kolebkę ludzkości).
Wartością tej wyprawy jest również nawiązanie kontaktów przydatnych do zorganizowania w marcu przyszłego roku wyjazdu na słynny Kilimanjaro Marathon, na który już dziś można składać deklaracje wyjazdu.
Flaga KB Sobótka wniesiona na szczyt Kilimanjaro została przekazana na ręce wiceprezesa Pana Antoniego Stankiewicza na spotkaniu inaugurującym działalność Stowarzyszenia KB Sobótka i miejmy nadzieję niedługo zawiśnie na ścianie Klubu. Wypada mieć nadzieję, iż być może wzorem słynnych wiekowych klubów (jak chociażby Explorers Club z Nowego Yorku czy Adventurers Club z Chicago) i u nas zaszczepi się tradycja zabierania na przełomowe wyjazdy Flagi Klubu z którego każdy z nas będzie mógł być dumny.
Autor tekstu: Bogusław Ogrodnik.